piątek, 2 maja 2014

Boże, chroń królową!




   Od wieków wino uważane było za trunek wykwintny, przeznaczony dla wyższych sfer. Białe wino do ryb, owoców morza, serów, drobiu. Z kolei czerwone do dziczyzny, wędlin i wieprzowiny…Jednak Romek miał w dupie savoir-vivre. Romek był wrogiem systemu. Romek zawsze był panem sytuacji, chyba, że nie zdążył uciec przed grupą skinów z naprzeciwka. Romek był punkiem.

Tak, punkiem. To, że robił sobie irokeza tylko na wakacje, żeby w szkole nie widzieli, nie znaczy, że był pozerem, tak? No mam nadzieje, że się rozumiemy…Punk był dla Romka czymś więcej niż tylko muzyką i glanami. Punk był dla niego stylem życia. Właściwie to Romek nawet za bardzo nie słuchał punku w sensie muzycznym. Taki zwykły nieprofesjonalny jazgot i wrzaski- oburzył się, gdy po raz pierwszy usłyszał Sex Pistols. Jedynym plusem tej brudnej i śmieciowej muzyki były dziewczyny, które chodziły na koncerty. Wtedy Romek mógł chwalić się swoimi nowymi dziarami (to henna, ale to będzie nasza słodka tajemnica), kolorowymi włosami (mówili, że te kolorowe spraye schodzą po jednym myciu) i ilością wypitego wina. Z tym winem Romek z pewnością dotrzymywał kroku prawdziwym punkowym weteranom. Ale to nie mogło być dobre wino. To nie mogło  być wino kosztujące więcej niż 15 zł. To miało być TANIE wino. Żeby można było szybko się urżnąć i zapomnieć o niesprawiedliwościach systemu.

   System niszczy indywidualistów. W tym chorym kraju nie ma miejsca dla ludzi takich jak Romek. Romek jest niczym Dante włóczący się przez dziewięć kręgów piekieł, Romek jest jak Odyseusz, który zza murów zwalistych bloków nie może dostrzec Itaki, Romek jest jak…Cholera, za dużo myślenia. Chociaż Romek lubił myśleć. Myślenie dawało mu nadzieję na lepsze jutro. Myślenie pozwalało mu przypuszczać, że pewnego dnia łańcuchy zniewolenia opadną i rozpocznie się dla Romka nowa, lepsza era. W PRL-u było lepiej. Tego Romek był pewny. Trudno, że urodził się w ’95 roku. Po prostu wiedział, że wtedy było lepiej, bo przecież filmy dokumentalne z Jarocina nie mogą kłamać. Wtedy Romek ostałby zauważony. Ze swoim czerwonym irokezem, czyściutkich glanach i ramonesce (a ci Ramones to poważnie był jakiś zespół?) byłby niczym rycerz na białym koniu niosący ociemniałej młodzieży kaganek buntu.


  Ale to nie to, że teraz Romek się nie butuje. Oczywiście, że się buntuje- wczoraj nie wziął kanapek do szkoły i nie ćwiczył na wf. Mało Wam? Nikt przecież by się na to nie zdobył. NIKT. To szkoła nas ogłupia. To szkoła wpaja nam durne, zakłamane ideologie, to szkoła…o nie, Łysy z paralizatorem tu idzie!

5 komentarzy:

  1. O matko, pamiętam z liceum takich pozerów, myśleli, że są nie wiadomo jakimi indywidualistami, a wyglądali jak klony :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku...kocham te Twoje posty...♥
    To wszystko jest takie prawdziwe...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeeej. Świetnie piszesz, aż chce się czytac i czytać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, uwielbiam te dzisiejsze nastolatki. Ale z drugiej strony prawdziwe są słowa piosenki: "W końcu znowu jest za co żyć, ale nie ma za co umierać". Dzisiejszy bunt w porównaniu do buntu naszych rodziców i dziadków jest śmieszny. Za 30 lat znowu powtórzy się ten proces. Bardzo fajnie napisana notka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka znów super napisana ! Czekam na kolejną :) Uwielbiam to co tu piszesz !

    Może zajrzysz ? MÓJ BLOG-KLIK

    OdpowiedzUsuń