Ciach. Au. Ciach. Cholera jasna. Ciach. Aua.
Żyletka wyślizgnęła się Weronice z ręki. I znowu wzorek nie wyszedł. Miało być
serduszko, a wyszła jakaś palma- pomyślała Weronika. Bo Wy może nie wiecie, ale
Weronika cierpi. W swoim trudnym, czternastoletnim życiu świat krzywdzi ją
non-stop od czternastu lat. Ma szmatławe imię, grube nogi, nikt jej nie kocha,
ma krzywy nos, dostała pałę z polskiego- wyliczała na palcach.
Jedynie w bólu znaleźć mogła ukojenie. Kiedy zardzewiała żyletka
zagłębiała się w jej przegubie, czuła się spełniona. Tylko później był
strasznie dużo zamieszania… Zmywanie krwi z zeszytu, chodzenie do apteki po
maść, żeby za dużo blizn nie było…Ale ja jestem zajęta- pomyślała Weronika. W
ogóle bardzo chciała być emo, żeby móc się tak jakby pełnoprawnie ciąć, ale nie
pozwolili jej na to rodzice, więc cięła się z rozpaczy- ciężkie jest życie
polskiego gimnazjalisty,…
Bordowe ściany pokoju Weroniki obklejone były egzystencjalnymi obrazkami
z Tumblra (głównie te oznaczone tagiem #weltschmerz) i wierszami z Internetu.
Jedna żyletka, jedna zyła, jedna chwila, wszystko mija…Jakie to piękne…Po co
nam jakiś durny Mickiewicz czy Słowacki, skoro w naszym kraju pełno TAK
obiecujących poetów…? Nauczyciele też nie rozumieli Weroniki. Dlatego nie
chodziła do szkoły. Sprawa prosta. Inaczej musiałaby odstresować się paczką
papierosów dziennie, a w żadnym kiosku nie mogła kupić miętowych… Poza tym jak
matka kiedyś wyczuła od niej fajki to zabrała ten drogi krem na blizny i
powiedziała „Jak już masz się ciąć, to przynajmniej miej jaja”.
Ale
Weronika nie miała jaj. I nie chciała. Te całe tomboy’e i mangowcy zawsze ją
bawiły. Przecież wyglądali jak oszołomy. Nie to co ci ludzie z kolorowych
gazetek- grzyweczka, różowo-czarne ciuszki, kolczyki, tatuaże… Za kilka lat
Weronika też tak będzie wyglądała. Tylko, że miała pracować w banku. Trudno.
Kiedyś matka jej wreszcie pozwoli- ostatnio nawet kupiła jej różowe martensy
(co prawda miały być fioletowe-ale cóż, życie boli)- może życie wcale nie jest
tak niesprawiedliwe..? NIE. Ciach.